Pewna Historia która wydarzyła się naprawdę i mrozi krew w żyłach. W Polsce w nadmorsich rejonach, żyła pewna rodzina, trójka dzieci i dwojga młodych małżonków. Nikt nie wie do końca co tak naprawdę się stało ale mąż wziął siekierę z szopy która znajdowała się obok domu, wszedł do sypialni dzieci i i zaczął swoją okrótną zbrodnie od najmłodszej córki kończąc na Żonie, po wszystkim powiesił się na strychu. Zdarzenie wstrząsnęło miastem, dwór pozostał długo opustoszały a jego historia odstraszała potencjalnych klientów. Gdy w końcu kupiono owy dwór długo nie trwało a rodzina która wprowadziła się do posiadłości wystawiła dom z powrotem na sprzedaż. Sytuację które powtarzały się notorycznie z wprowadzeniami i wyprowadzkami kolejnych rodzin stworzyły historie o nawiedzonym dworze. Przez trzydziesci lat do tej pory nikt już nie kupił nawiedzonego miejsca mimo mega niskiej ceny nikt nie był zainteresowany kupnem. Słyszałem parę historii nawiedzeń opuszczonego dworu. Więc z ciekawości pojechałem na miejsce z paroma osobami, było już bardzo późno, weszliśmy do środka, mimo, iż nie jestem bojaźliwy, czułem lekki strach, cały obiekt był już bardzo zniszczony ale budynek trzymał się w całości, przede na widziałem schody drewniane prowadzące prawdopodobnie do sypialni albo dzieci albo rodziców. Po tylu latach nieurzytkowania czuć było woń rozkładającego się drewna i wilgoci, sama świadomość, że w tym miejscu zginęły tragicznie ludzie naprawdę sprawiało, że klimat stał się jeszcze mroczniejszy. Postanowiliśmy udać się na górę po schodach, każde nadepnięcie stopnia powodowało dźwięk lekko pękającego drewna, pokonaliśmy połowę drogi do góry i usłyszeliśmy dziwny hałas dobiegający prawdopodobnie od jednego z pokoji, zamarliśmy bez ruchu nasłuchując przez chwilę, słyszałem jak moje serce bije z nadmiaru adrenaliny. Ponownie usłyszeliśmy teraz głośniej dźwięk jak by ktoś uderzał o podłogę, odwróciłem się do znajomych pokazując znak ręką czy się wycofujemy oni jednak chcieli iść dalej, w pewnym momencie trzasnęły drzwi, myślałem, że pewnie jakieś zwierzę jest poprostu w środku ale gdy doszliśmy do pierwszych drzwi i otworzyłem je nikogo w pokoju nie było, nagle jeden ze znajomych poczuł, że coś trzyma go za nogę, wszyscy byliśmy nakręceni ale kiedy kolega zaczął krzyczeć z powodu bólu nogi przestały mi krążyć po głowie racjonalne wytłumaczenia opuściliśmy to miejsce gdyż naprawdę taka wyprawa po dłuższym przebywaniu w tym miejscu mogła skończyć się dla nas tragicznie. Źle dusze istnieją. To historia wydarzyła się naprawdę